Stowarzyszenie Edukatorów Leśnych

logo_new_3.png

WESEL-e w Raciborku

Stowarzyszenie Edukatorów Leśnych działa już od ośmiu lat. Jak co roku jego członkowie postanowili spotkać się i twórczo spędzić czas w ramach spotkania zwanego WESEL-em. Trzy dni razem w twórczej grupie sprawiły, że wszyscy uczestnicy wyjechali pełni energii do dalszego działania.

    Edukatorzy spotkali się 1-3 października na Mazurach w przepięknym gospodarstwie agroturystycznym Racibór prowadzonym wraz z rodzicami przez jedną z edukatorek z Nadleśnictwa Spychowo. Raciborek (bo tak jest ono pieszczotliwie nazywane  przez jego właścicieli) to miejsce wręcz wymarzone na takie spotkanie. Jezioro, las i cudowni gospodarze- czego chcieć więcej?
     Za przewodniczkę służyła nam Urszula Dyl- Nadolna, która pokazała nam w pigułce co w zakresie edukacji i udostępniania ma do zaoferowania lokalne Nadleśnictwo Spychowo.
Wizytę zaczęliśmy od siedziby nadleśnictwa, gdzie mogliśmy zobaczyć obrazy malowane podczas corocznych plenerów malarskich. Oprócz tego, że sprzedawane one są na cele charytatywne zdobią również korytarze nadleśnictwa. Urszula zapoznała nas też z historią powstania nadleśnictwa oraz z tym wszystkim z czego ono słynie. W ramach współpracy z samorządem na leśnych gruntach, które dzierżawione są gminie powstał amfiteatr oraz przestrzeń do prowadzenia warsztatów powstawania dłubanek leśnych.
     Oprócz letnich warsztatów, odbywają się również wyścigi wykonanych przez uczestników łodzi na jeziorze, które znajduje się nieopodal nadleśnictwa. W tym samym czasie odbywa się także Festiwal Muzyki Myśliwskiej, który wspólnie z warsztatami i zawodami dłubanek przyciąga tłumy.
W Spychowie zwiedziliśmy także Leśny Ośrodek Edukacji Ekologicznej, gdzie Ula zaprezentowała nam filmy z działań, które ciężko byłoby pokazać w przeciągu jednego dnia, tak dużo ich było było: zimowe spływy kajakowe, wspólne akcje sprzątania lasu, działalność teatralna, warsztaty plastyczne i wiele, wiele innych. Na nas największe chyba wrażenie zrobiła lodowa karuzela czyli wielkie lodowe koło wycięte na jeziorze pilarkami, obracane wokół własnej osi. Wystarczy tylko na nie wskoczyć i obracać się, jak na karuzeli. Dodatkowo zwiedziliśmy też izbę wystawienniczą, która w całości była autorskim pomysłem Uli z początku jej kariery zawodowej. Posłuchać tam można było głosów zwierząt odtwarzanych po naciśnięciu przycisku, nie zabrakło również ich spreparowanych okazów i kącika historycznego.
     W drugiej części dnia odwiedziliśmy słynną już chyba na cały kraj stodołę Chochół – niegdyś mazurską stajnię, której groziło wyburzenie ze względu na zły stan techniczny. Stało się jednak inaczej, została częściowo wyremontowana. Odbywają się w niej co roku plenery malarskie, których uczestnicy oprócz tego, że w stodole tworzą, śpią w niej, jedzą i spędzają wolny czas. Na plener zapraszani są artyści z różnych środowisk tak, żeby oprócz tworzenia na dany temat w roku dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z najmłodszymi podczas warsztatów plastycznych”, które odbywają się na łące obok stodoły. Jednak najciekawszą formą zagospodarowania tego obiektu i współpracy nadleśnictwa z różnymi organizacjami jest Teatr Chochół, który odgrywa profesjonalne sztuki teatralne właśnie we wnętrzach Stodoły. Sami mogliśmy obejrzeć dekoracje do spektaklu „Diabli nadali”, które rozmieszczone były w całym obiekcie. Mieliśmy też okazję spotkać się z założycielami teatru i scenarzystami małżeństwem Robertem i Ewą Wasilewskimi.
    Byliśmy pełni podziwu jak na takim odludziu odbywają się kameralne przedstawienia, gdzie ogląda je każdorazowo około 100 osób a wstęp na nie jest zupełnie bezpłatny. Pan Robert opowiedział nam całą historię i obiektu i samego teatru, opowiadał tak ciekawie, że słuchać by go można do wieczora ale kolejne aktywności już czekały.
    W związku z tym, że pora była już popołudniowa zrobiliśmy się głodni. Urszula zaproponowała nam więc wspólne gotowanie w stylu Slow Food, gdzie jedzenie powstało na ogniu, w kociołkach a wszystkie składniki musieliśmy sami przygotować no i sami sobie to jedzenie w kociołkach ugotować. Były dwie wersje kociołka- wegetariańska i mięsna a jedzenie podane było w metalowych miseczkach wielokrotnego użycia. Tak przygotowane jedzenie smakowało nam wyśmienicie.
     Podsumowaniem wizyty w Spychowie było wykonanie leśnych ekoludów, które powstały z kawałków drewna, szyszek, patyków, sznurków i liści. W ruch poszły młotki, wkrętarki i kleje na gorąco. Z praco powstała wystawa a wybrane prace zostały nagrodzone i brawami i miodami pochodzącymi z terenu Nadleśnictwa Spychowo.
    Po przyjeździe do Raciborka Grażyna Głuch przeprowadziła z nami warsztaty z rękodzielnictwa – wycinania z papieru oraz lepienia z gliny. Papierowe wycinanki liści, grzybów i ptaków są bardzo ciekawym pomysłem na aktywność z dziećmi. Wykonane prace mogą stanowić również pamiątkę ze spotkania. Wieczorny czas przy kolacji był okazją do dyskusji nad przyszłością Stowarzyszenia i planami na kolejne spotkania i lata działalności.   Spotkaliśmy się po długiej przerwie spowodowanej pandemią, więc dyskusje trwały do późnych godzin nocnych.
    Niedziela była dniem wyjazdowym, ale nie zabrakło czasu na  spływ kajakowy pobliską Krutynią. Pogoda była piękna, słońca mnóstwo także była to sama przyjemność i dopełnienie spotkania. Są one nie tylko okazją do spotkania się z ludźmi z terenu całego kraju, ale miejscem, gdzie jedni z drugich możemy czerpać inspirację i energię do dalszej pracy edukatora.
Tekst: Joanna Bock, zdjęcie: Justyna Haładaj.